Jaka przyszłość czeka rynek książki? Podsumowanie 27. MTK w Krakowie
Targi Książki tłumnie odwiedzane przez ponad 56 tys. ludzi, przyciągały bogatą ofertą wydawców, spotkaniami autorskimi i zapewne rabatami. Wydawcy i dystrybutorzy mogli nie tylko mieć żywy kontakt z setkami czytelników i czytelniczek, ale także autorami i autorkami oraz znajomymi z branży, którzy poza stoiskami pojawiali się także na spotkaniach branżowych.
Wśród tematów poruszanych na Międzynarodowych Targach Książki w Krakowie ważne miejsce zajęła sztuczna inteligencja (AI) i jej wpływ na rynek książki. Zarówno spotkanie przygotowane na scenie sali Dunaj przez Narodowe Centrum Kultury, jak również panel Polskiej Izby Książki, dotykały wpływu nowych technologii na książkę.
Wiele kontrowersji wywołują zapisy ustawy o prawie autorskim, któremu poświęcony był panel SAiW Copyright Polska. Budzący skrajne opinie jest przepis umożliwiający wykorzystywanie do 25% dzieła dla celów naukowych. Ustawodawca nakłada także obowiązek na wydawcę raportowania sprzedaży autorowi min. raz do roku, najlepiej co kwartał, dzięki czemu twórca ma prawo rewizji rozliczeń na podstawie danych sprzedaży.
Szum medialny wokół dwóch polskich LLMów Bielika oraz PLLuMa pokazał, jak istotne stają się potrzeby konsorcjów naukowych do sięgania po zasoby wydawców i autorów, by dostarczać treści niezbędne do rozbudowy baz sztucznej inteligencji zwanych dużymi modelami językowymi. Przedstawiciele PIK jeszcze we wrześniu spotkali się z współtwórcą jednego z nich i przedstawić główne założenia i perspektywy rozwoju współpracy potencjalnego wydawcy z takim konsorcjum naukowym. Na wiele pytań nie znaleźliśmy odpowiedzi i wciąż więcej w debacie obaw niż jasnych drogowskazów, przyznali Marcin Zręda z Wolters Kluwer Polska oraz Grzegorz Majerowicz z Sowa Druk, wiceprezes PIK. Dyskusja toczyła się wokół wypracowania odpowiednich zabezpieczeń prawnych, które chroniłyby interesy wydawców oraz twórców. Jedną z możliwości jest droga którą wybrał Penguin Random House. Z pewnością AI będzie obecne na rynku coraz mocniej. Pokazują to zachodni wydawcy, którzy tworzą już przewodniki turystyczne „napisane” przez sztuczną inteligencję.
Wspólna taksonomia czy ekwilibrystyka wydawców?
Drugi panel przygotowany przez Izbę był poświęcony tworzeniu wspólnej taksonomii dla rynku wydawniczego, gdzie również przewinął się wątek AI – Nie bylibyśmy w stanie przetworzyć wszystkich danych z rynku bez wsparcia sztucznej inteligencji – przyznała Izabela Sadowska, prezeska lubimyczytać.pl. Istnieje wiele pomysłów na to, jak zmierzać w stronę ujednolicenia drzewa kategorii książkowych wzorem naszych zachodnich sąsiadów. Choć temat „drzewa kategorii” pokazuje, jak duży jest rozziew między tym, czego używają duże podmioty takie jak chociażby Taniaksiążka a inni dystrybutorzy. Tomasz Meka z Elibri wskazał, że połowa rynku zaczyna implementować standard Thema. Niemniej zaszycie w systemach sprzedażowych dużych dostawców wspólnej dla rynku taksonomii, ułatwiłoby życie wszystkim i co do tego nie mamy wątpliwości. Jednakże ważnym jest, kto dostarcza dane do systemu. Czy ma to być wydawca, który określając kategorię kieruje się potencjałem sprzedażowym, a nie realnym opisem zawartości? Przykładem jest umieszczanie w minionych dwóch latach wielu tytułów w kategorii YA, co miała być gwarantem sprzedaży. – Sukces sprzedażowy young adults, to właściwie tylko Weronika Marczak, Pizgacz i może jeszcze 2 nazwiska – mówił Renek Mendruń z Nielsen BookScan Polska. Zdarzało się, że wydawcy po roku zabierali tytuły z kategorii „YA” do fantastyki lub powieści romantycznej, ale już dla dorosłych – dodaje. Wspólna taksonomia nie może więc być gorsetem dla rynku, ale czymś co ułatwia nawigację po książkach.
Po co nam targi?
Targi Książki w Krakowie (EXPO Kraków) umieją „grać w marketing” i o wydarzeniu było głośno zarówno w samym Krakowie, jak również w Polsce za sprawą wielu treści i materiałów digitalowych, przygotowywanych w systemie 360. Była prasa, radio i TV oraz social media, były działania proczytelnicze, takie jak możliwość powrotu na targi na jednym bilecie, czy pakowanie i wysyłka książek na bardzo preferencyjnych warunkach. Było też tłoczno… można dodać, jak co roku. Napisać, że kolejka do wejścia targowego w sobotę o godz. 9.50 miała ponad kilometr długości, to jak nic nie napisać. Weekendy na targach są trudne dla wystawców, bo ciężko jest okiełznać tłumy - zdarzają się kradzieże, bądź kolejka na spotkanie autorskie zasłania ofertę dwóch sąsiednich stoisk; dla czytelników, bo konia z rzędem temu, kto niestrudzony szuka miejsca „by przycupnąć” po dwóch godzinach przetaczania się od stoiska do stoiska w kordonie rozpędzonym do dziesięciu metrów na minutę. Obleganie krzeseł w kafeterii przez uczniów jest znakiem rozpoznawczym targów, ku frustracji najemcy oraz ludzi, którzy jednak chcieliby coś zjeść, czy napić się np. małej czarnej lub z mlekiem.
Z jednej strony cieszy fakt tak dużej obecności młodzieży na targach i tego że kupują, a jeśli nie robią tego w ramach wycieczki klasowej, to często wracają w weekendowej asyście rodzica/opiekuna z portfelem. Kraków, i zapewne nie tylko Kraków, kupuje i czyta. I to jest ważne. Z drugiej strony chciałoby się, aby czytelnicy i wydawcy mieli nieco większy komfort podczas targów. Ci pierwsi w przebywaniu na targach, gdzie można kupić, ale i usiąść, odpocząć, może nawet poczytać chwilę nowo zakupioną pozycję, nie blokując ruchu setkom innych odwiedzających. Dla drugich przydałoby się więcej przestrzeni na wspólne rozmowy i spotkania, bo to również jest ważny aspekt, o którym zdaje się pamiętają może jeszcze dwaj organizatorzy targów książki w kraju. Cieszymy się, że od lat taką właśnie przestrzeń zapewnia Polskiej Izbie Książki organizator na stoisku D3. Pozostali skupiają się głównie na sprzedaży.
Mainstream jednak nie dla każdego
W Polskiej Izbie Książki zrzeszamy również wydawców, którzy mają odwagę wydawać książki niszowe, wartościowe, które pokazują nowe obszary dyskursu, perspektywę pogłębioną, niezależnie od tego, czy jest to powieść, reportaż, wspomnienia, czy książka popularnonaukowa. O ile wielkim wzięciem cieszyły się stoiska wydawców takich jak Niezwykłe, o tyle ci mniejsi, ambitni wydawcy nie przyciągają rzesz młodych czytelników, którzy niemal okupowali targi. Niestety przełożyło się to na gorszy od spodziewanego wynik sprzedaży wielu Członków Izby. Coraz większym wyzwaniem są duże i stale rosnące koszty związane z logistyką targową, wynajmem stoiska, opłaceniem pracowników. Małym wydawcom coraz mocniej to doskwiera i zaczynamy obserwować ich odpływ, co wpływa również na charakter targów oraz ofertę dla odwiedzających. Będziemy próbowali znaleźć odpowiedzi i wypracować rozwiązania, które powstrzymają te niekorzystne trendy.
Z pewnością Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie przyciągają i będą przyciągać. To wciąż wydarzenie pretendujące do miana największych targów książki w Polsce. Jest wiele kwestii, które trzeba rozwijać i tematów, które z pewnością powrócą za rok. Obyśmy jako rynek książki byli w lepszym miejscu za dwanaście miesięcy, czego sobie i Państwu życzymy.
Dla członków PIK, którzy z różnych przyczyn nie mogli wziąć udziału w panelach dot. LLM oraz wspólnej taksonomii, spieszymy z dobrą wiadomością. W najbliższych dniach zakończymy montaż wideo obu paneli i dodamy je do naszej bazy wiedzy, o czym więcej w newsletterze pikowym. Bardzo dziękujemy wszystkim członkom Rady i Komisji Rewizyjnej, którzy wsparli nas dyżurami na stoisku. Budujący jest również fakt, że sprawdził się system rezerwacji stolika na potrzeby Państwa spotkań biznesowych. Z tej oferty skorzystało kilku Członków Izby. Zamierzamy to rozwiązanie kontynuować, abyście zawsze czuli się w Izbie, jak u siebie.